Zagraniczni kierowcy pracujący na terenie Francji nie będą mogli być wynagradzani poniżej francuskiej płacy minimalnej (obecnie 9,6 euro za godzinę) – zdecydował parlament w Paryżu. Taka poprawka została wprowadzona do ustawy ministra gospodarki Emmanuela Macrona. Podobnie, jak w przypadku zmiany przepisów w Niemczech, modyfikacja prawa może wywołać obawy wśród polskich przedsiębiorców z branży transportowej.

Wprowadzenie mocą dekretu ustawy mającej pobudzić gospodarkę ogłosił przed parlamentem Manuel Valls. Premier Francji powołał się na artykuł 49-3 konstytucji, który pozwala uznać ustawę za przyjętą w pierwszym czytaniu z pominięciem głosowania.

Ustawa wprowadza szereg usprawnień mających poprawić stan francuskiej gospodarki. Ułatwia między innymi dostęp do kilku wolnych zawodów: notariuszy, komorników, adwokatów. Upraszcza prawo budowlane, wydłuża czas pracy w sklepach.

Wprowadza 12 zamiast pięciu niedziel handlowych. By poprawić konkurencyjność francuskiego transportu drogowego ustala objęcie płacą minimalną zagranicznych kierowców pracujących na terenie Francji wynoszącą obecnie 9,6 euro za godzinę.

Powtórka z Niemiec?

Od 1 stycznia stawka za godzinę, która dotyczy Niemców, ale też obywateli innych państw pracujących w tym kraju miała wynosić co najmniej 8,5 euro. W wyniku negocjacji władze Niemiec na razie nie będą egzekwować przepisów, według których polscy kierowcy ciężarówek przejeżdżający przez Niemcy, mają zarabiać co najmniej 8,50 euro na godzinę.

Niemiecka minister pracy Andrea Nahles z końcem stycznia pozytywnie oceniła fakt wdrożenia przez Komisję Europejską postępowania (na wniosek m.in. Polski), którego celem jest wyjaśnienie spornych kwestii.

IAR, PAP